Między nas wchodzą umarli. I my wyobrażamy sobie że nie zapomnieli o nas. Mówimy: oho wrócili przygnała ich tęsknota. Oni tymczasem wchodzą między nas jak między drzewa.* Kilka dni po tym jak umarła, przyśniła mi się. Miała na sobie zieloną sukienkę, którą wybierałyśmy razem, i lewitowała za oknem. Pomniejszona. Pacynka na żyłkach wiatru. Jak tam…
Author: Weronika Kwiatkowska
Lejtmotyw
Ostatni dzień starego roku. Wielki czarny kot na płocie. Zastyga bez ruchu kiedy robię mu zdjęcie. Czujny. Ale nie ucieka, kiedy próbuję go przegonić. Od kilku dni terroryzuje wykastrowanego Cecyla, który – jak tłumaczył kiedyś lekarz weterynarii – nie wie o tym, że został eunuchem i uparcie znaczy terytorium. Bez skutku. Musi więc stawać do…
Przeźrocza
Za dwa dni ma spaść śnieg. Prognozy pogody zastępują doniesienia o śmierci. I bankructwie. Na krótko. To miła odmiana. Martwić się o linie energetyczne i nieprzejezdne drogi. Zamiast liczyć trupy w szpitalach. I oglądać szyldy z napisem: zamknięte do odwołania. Z nagłymi atakami zimy ludzkość potrafi sobie poradzić. To kataklizm na miarę naszych możliwości….
American pastoral
Kiedy pęknięcia w suficie zamieniają się w mapy, to znak, by wybrać się w podróż. Nie musi być długa. Wystarczy jedno popołudnie. Kilka godzin. Byle dalej od kanapy i krzesła. Kokonu pościeli. Biurka. I stołu. Oplutych chodników. Zwichniętych neonów. Sąsiada grabiącego liście. Wąskiego, ciemnego korytarza. W którym mijają pandemiczne tygodnie. Bez początku i końca. Bez…
B jak Batory [rozmowa]
„Batory” to był piękny statek. Mówili o nim, że jest przystojny. Tam był oddech świata. Nawet zapach był światowy. Zapach amerykańskich papierosów, pomarańczy i dobrej zachodniej wody po goleniu – wspominają rozmówcy Barbary Caillot i Aleksandry Karkowskiej. Autorki Oficyny Wydawniczej Oryginały postanowiły odszukać pasażerów legendarnego transatlantyku i z zakamarków pamięci (oraz szuflad) wydobyć wspomnienia z…
Rave
A więc można inaczej. Powoli. Przechadzać się między alejkami. Dotykać przedmiotów. Uważnie badać fakturę. I zastanawiać się, czy potrzebujemy ich bardzo, czy tylko trochę. Bo, że bez większości możemy się obejść, to pewne. Nikt nie pogania. Nie patrzy wymownie na zegarek. Nie przewraca oczami. Sprint między regałami z listą kodów w ręce można zamienić na…
Rogal Party
Kiedyś byłem szczupłym facetem.I utyłem jak Elvis.Mama, żona i Sendecki mówią:Jaworski, ależ ty masz piersi (z tym,że mama mówi do mnie „synu”). To nie piersi,koledzy, odpowiadam, lecz mięśnie. Aktualnieznajdują się w stanie spoczynku (z tym,że do mamy mówię„mamo”).Cały Elvis.Nie mam nic do powiedzenia, a śpiewał nie będę.* Utuczyła się na pandemii. Wcześniej tyła zimą. I…
Makatka
Po godzinie zmienia się krajobraz. Zza autostrady wyrastają góry. Wjeżdżamy w złote tunele. Wąwozy wykute w skale. Jest szósty dzień listopada. Dwadzieścia cztery stopnie ciepła. W radiu prowadzący zadaje pytanie: czy można przesadzić z miłością do zwierząt. Co wyznacza granicę normalnych relacji i czy spanie z psem w łóżku to już jej przekroczenie, a może…
Dream Team
3 listopada miał się skończyć świat. Po raz kolejny tego roku. Połowa pogrążonej w mrokach pandemii Ameryki zaciskała pięści w geście solidarności z urzędującym prezydentem, reszta zaciskała zęby ze złości, śledząc pierwsze wyniki napływające ze sztabów wyborczych. To nie dzieje się naprawdę – mamrotałam pod nosem, gapiąc się w ekran telewizora. Kolejne kawałki układanki zmieniały…
Awaria
Zapamiętałam ten dzień. Sprzed czterech lat. Poczucie grozy. I dojmujący smutek. W wagonie metra, którym jechałam do pracy, nikt się nie odzywał. Ludzie patrzyli tępo w ekrany telefonów. Albo przed siebie. W pustkę. Siąpił deszcz. Nad Manhattanem ołowiane chmury. Rzeka miała kolor ciekłego żeliwa. Kiedy przekroczyliśmy most i z piskiem wtoczyliśmy na stację Marcy Avenue,…