stany wewnętrzne

Menu
  • TEKST
  • FOTOGRAFIA
  • O AUTORCE
Menu

Author: Weronika Kwiatkowska

Rave

Posted on November 25, 2020November 25, 2020 by Weronika Kwiatkowska

A więc można inaczej. Powoli. Przechadzać się między alejkami. Dotykać przedmiotów. Uważnie badać fakturę. I zastanawiać się, czy potrzebujemy ich bardzo, czy tylko trochę. Bo, że bez większości możemy się obejść, to pewne. Nikt nie pogania. Nie patrzy wymownie na zegarek. Nie przewraca oczami. Sprint między regałami z listą kodów w ręce można zamienić na…

Read more

Rogal Party

Posted on November 19, 2020November 19, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Kiedyś byłem szczupłym facetem.I utyłem jak Elvis.Mama, żona i Sendecki mówią:Jaworski, ależ ty masz piersi (z tym,że mama mówi do mnie „synu”). To nie piersi,koledzy, odpowiadam, lecz mięśnie. Aktualnieznajdują się w stanie spoczynku (z tym,że do mamy mówię„mamo”).Cały Elvis.Nie mam nic do powiedzenia, a śpiewał nie będę.* Utuczyła się na pandemii. Wcześniej tyła zimą. I…

Read more

Makatka

Posted on November 11, 2020November 11, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Po godzinie zmienia się krajobraz. Zza autostrady wyrastają góry. Wjeżdżamy w złote tunele. Wąwozy wykute w skale. Jest szósty dzień listopada. Dwadzieścia cztery stopnie ciepła. W radiu prowadzący zadaje pytanie: czy można przesadzić z miłością do zwierząt. Co wyznacza granicę normalnych relacji i czy spanie z psem w łóżku to już jej przekroczenie, a może…

Read more

Dream Team

Posted on November 9, 2020November 9, 2020 by Weronika Kwiatkowska

3 listopada miał się skończyć świat. Po raz kolejny tego roku. Połowa pogrążonej w mrokach pandemii Ameryki zaciskała pięści w geście solidarności z urzędującym prezydentem, reszta zaciskała zęby ze złości, śledząc pierwsze wyniki napływające ze sztabów wyborczych. To nie dzieje się naprawdę – mamrotałam pod nosem, gapiąc się w ekran telewizora. Kolejne kawałki układanki zmieniały…

Read more

Awaria

Posted on November 4, 2020November 4, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Zapamiętałam ten dzień. Sprzed czterech lat. Poczucie grozy. I dojmujący smutek. W wagonie metra, którym jechałam do pracy, nikt się nie odzywał. Ludzie patrzyli tępo w ekrany telefonów. Albo przed siebie. W pustkę. Siąpił deszcz. Nad Manhattanem ołowiane chmury. Rzeka miała kolor ciekłego żeliwa. Kiedy przekroczyliśmy most i z piskiem wtoczyliśmy na stację Marcy Avenue,…

Read more

Ganglion

Posted on October 16, 2020October 16, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Miasto jest puste. Chodniki krzywe. Zaparkowane auta po obu stronach ulicy. Sznur samochodów. Bez początku i końca. Paciorki różańca. Tylko nikt się nie modli. O ratunek dla zatrutego spalinami świata. Nie odlicza mantr. To raczej powróz krępujący ruchy. Zatykające arterie ulic złogi, które tamują przepływ zdrowej krwi. Stoją gęsto. Jeden za drugim. W tej okolicy…

Read more

Haiku

Posted on September 25, 2020September 25, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Babie latoKoty fastrygująŁatki światła Przejrzałe pomidoryKrew wsiąkaW czerstwą ziemię Głos dzieci za oknemIdą paramiDo krawędzi lata

Read more

Dezintegracja

Posted on September 18, 2020October 7, 2020 by Weronika Kwiatkowska

I zawsze myślałem, że najprostsze słowaPowinny wystarczyć. Kiedy mówię, jak jestKażdemu musi po prostu pęknąć serce.Że pójdziesz na dno, jeśli nie będziesz się bronićTo chyba jasne.* Minęły dwa tygodnie od śmierci Ojca. Nie daje znaków. Nie śni się. 28.08.2020. Godzina 10.10. Przyglądam się zapisanej w kalendarzu dacie. Podobałaby mu się, myślę. Był grafikiem. Umiałby docenić…

Read more

Popioły

Posted on September 10, 2020September 10, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Zanim odgryzła pępowinę z Polską, wyjechała za miasto. Lato nie chciało się skończyć. Rany krwawiły. Ale miały się zagoić. Na końcu drogi był górski landszaft. Niebieskie grzbiety porośnięte futrem. Wcześniej pola kukurydzy. O których pomyślała, że są jak z horroru w miękkiej okładce. Tylko czekać, aż strach na wróble ożyje i będzie odcinał głowy amerykańskim…

Read more

Stupor

Posted on August 28, 2020August 28, 2020 by Weronika Kwiatkowska

Gdy czasem przyłapie się nagle życie na tępej martwocie, gdy wydaje się, że utknęło pośród nonsensu i bezładu, dobrze jest wywołać w sobie choćby sztucznie jakąś chętkę, powziąć jakiś zamiar. Nie musi to być nic nadzwyczajnego, ot, lada głupstwo: wypalenie papierosa, zjedzenie cukierka, wykonanie rysunku pana z brodą i wąsami, zejście na dół, by zobaczyć,…

Read more
  • Previous
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • …
  • 10
  • Next
©2021 stany wewnętrzne | Theme by SuperbThemes