Flaming Ptak należący do wielkiej rodziny wyobraźni świata. Dzięki flamingom można uwierzyć w różowe okulary, a więc i w istnienie raju. Niepokojący jest tylko sposób chodzenia flamingów- w gromadzie zaczynają maszerować. * W berlińskim zoo para pingwinów zaopiekowała się porzuconym jajem. Skipper i Ping, jak przystało na nowoczesnych rodziców, trudami wysiadywania dzielą się…
Author: Weronika Kwiatkowska
Ślad
Ciągle lato. I wszystkie dni takie same. Spierzchnięte od gorąca. Lepkie. Nie jestem na wakacjach. A jednocześnie podróżuję po świecie. Chodzę wąskimi uliczkami Padwy. Zanurzam się w chłodnych wodach Adriatyku. Kroję ciasto z rabarbarem na podlaskiej wsi. Wrzucam grosik do Fontanny di Trevi. Rozstawiam namiot na Spitzbergenie. Słucham wykładów podczas niezliczonych festiwali literatury. Zrywam czereśnie…
Anaglify
Światło późnego popołudnia. Ostatnie dni lipca. Kot leży na podłodze. Jakby umarł. Nie zbliżamy się do okna ze strachu. Ja przed pokazaniem się w bieliźnie. Kot z wrodzonej przezorności. Przecież nigdy nie wiadomo z której strony może spaść cios. Dwoje mężczyzn na rusztowaniu łata dziury w skorupie domu. Trwa to już tak długo, że zwiędły…
Inferno
W połowie lipca liście okazują pewne zmęczenie. Widzisz? To ludzka rzecz- chorować ukradkiem. Nie, nic się nie dzieje we mnie błyskawicznie. Ale przecież się staje. Rosną we mnie głosy i mnóstwo rzeczy umiera. Wchłaniamy się nawzajem i tak jest dobrze, choć zawsze mogłoby być lepiej. Już jestem duża, coraz więcej mam odwagi, by błądzić, by…
Stoję, stoję, czuję się świetnie
Jest lato. I jesteśmy młodzi. Choć może tego już po nas nie widać. Kiedy przepychamy się między rozentuzjazmowanym tłumem. Mówisz: same dzieciaki, zobacz. Rozmawiają. Piją alkohol. Wyciągają ręce wysoko. Do zdjęcia. Dziewczyny mają gładkie ramiona. Chłopcy wąskie talie. I tropiące spojrzenia. Trapiące. O, jakiś siwy facet– mówisz. Wskazując na mężczyznę w obcisłej koszuli, pod muszką….
Relikt
I znowu był czerwiec – łagodne, długie, wolno gasnące wieczory, wieczory które tak wiele obiecują, że cokolwiek się z nimi zrobi, ma się zawsze wrażenie porażki, zmarnowanego czasu. Nie wiadomo, jak najlepiej je przeżyć. Iść przed siebie, albo może zostać w domu i siedzieć przy szeroko otwartym oknie, tak żeby ciepłe powietrze, nasycone dźwiękami…
Lunapark
Cony Island Cmentarzysko radości. W zardzewiałych krzesełkach karuzeli krążymy z ponurymi minami, topiąc wzrok w oceanie z glutenu i aspartamu, marząc o tym, by łańcuch się zerwał. I tylko wtedy potrafimy zakochać się w pisku wybrakowanych łożysk, zębatych kół i dziewcząt z naturalnych tworzyw, które wciąż gdzieś tam są, wystarczy je wyłowić z…
Lugola
niewiele teraz o tym myślimy ale pewnej nocy wszystkie reklamówki spod naszych zlewów opuszczą swoje pozycje żeby udusić nas we śnie* Fotografia z 1980 roku. Plac zabaw na wrzesińskim osiedlu. Drewniane wigwamy. Huśtawki z opon samochodowych zawieszonych na grubych łańcuchach. Drabinki. Zjeżdżalnie. Tony piachu. Zdjęcie musiało być zrobione tuż po oddaniu obiektu…
Szu-Szu
Dawno temu, zahipnotyzowany samotnym zębem straganiarki, wyobraziłem sobie że niosę na ramieniu mieczyki spętane sznurkiem, pomidory zapylone przez szerszenie i niewielki bukiet różowych celozji, że pod domem omijam leżące na chodniku żołędzie, że w kuchni rozglądamy się za wazonem i ty nagle wstajesz i mówisz: „Może ten w kropki”, i sięgam po niego, stając na…
Dar
Dzień taki szczęśliwy. Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie. Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium. Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć. Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć. Co przydarzyło się złego, zapomniałem. Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem. Nie czułem w ciele żadnego bólu. Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.*…