stany wewnętrzne

Menu
  • TEKST
  • FOTOGRAFIA
  • O AUTORCE
Menu

Zaduszki

Posted on November 8, 2019November 8, 2019 by Weronika Kwiatkowska

Trawa jest gęsta, mocno wbita w skórę ziemi i niczym nie przypomina sierści starych zwierząt. Zielona. Sprężysta. Jakby listopad zdarzył się gdzie indziej. Słońce, nieustępliwe i o tej porze roku jakoś niedorzeczne, wydobywa z mroku kamienne pomniki. Z niewielkiego wzniesienia widać panoramę miasta i niebieskie wody zatoki. Szklane domy wyglądają zza pleców zmurszałych cokołów jak tandetna fototapeta. Na dnie rozświetlonej doliny grzbiety nagrobnych płyt. Jak kości prehistorycznych olbrzymich ssaków.

Któregoś pięknego ranka podczas przechadzki przyjaciel zapytał Samuela Becketta:
– Czy w taki dzień nie cieszysz się, że żyjesz?
– Tak daleko bym się nie zapędzał- odparł Beckett.*

Spacerujemy po Green-Wood Cemetery jak po planie filmowym. Strzeliste łuki głównej bramy, neogotyckie kapliczki, marmurowe mauzolea. Nekropolia położona na niemal dwustu hektarach spełnia rolę parku. I atrakcji turystycznej. Przy wejściu czeka zielony autobus, który zabiera chętnych na przejażdżkę. Można zaopatrzyć się w mapę i wyruszyć na samodzielną eksplorację. Albo po prostu wałęsać się. Zbaczać ze ścieżek. Czytać nagrobne sentencje. Pochylać nad upadłym aniołem, któremu pękło skrzydło. Gładzić koślawego baranka przypominającego angielskiego charta.

[…] Potem pojechaliśmy nad wodę,
karmić ostatnie łabędzie, potem na cmentarz,
nie znaliśmy nikogo, ale było tak ładnie,
że na pewno tam wrócimy, wszyscy.
**

Zapada zmierzch. Kłębi się na niebie. Purpurowe plamy. Ostre krawędzie chmur. Koniec świata nasz powszedni. Mała apokalipsa. Sklepieniom kapliczek, rzeźbom świętych i aniołów, krzyżom i obeliskom zachodzące słońce przydaje wyrazu. Rozmawiamy o zmarłych. Zaduszkach. Zapachu topionego wosku. Świerku i butwiejących liści. Jak trzymaliśmy zapałki w zmarzniętych palcach. I że zawsze miałeś zbyt lekką kurtkę. Pamiętam tę zamszową. Uszytą ze starego płaszcza po babci. I że wtedy byliśmy jakby bardziej nieśmiertelni.

Grzyby są leśnymi pomnikami ludzi-
są względnie trwałe, dopóki stoją,
nie przypominają zwierząt ani roślin,
przewrócone pachną rozkładającym
się mięsem.

Któregoś dnia idzie się do dużego lasu. ***

Koleżanka z Polski pyta, czy znam termin: grobing. Pisze o cmentarnej rewii mody. Futrach pachnących naftaliną. I nowych wzorach zniczy. W tym roku modne są „ekskluzywne kapliczki” z wizerunkiem Jezusa. Spędziłam dwie godziny w sklepie z babcią, bo nie mogła się zdecydować, czy wybrać świebodzińskiego z rozłożonymi rękoma, czy złożonymi jak do modlitwy- relacjonuje. Dobrze, że cię tu nie ma- dodaje. Masz ten cyrk z głowy.

Stoją na cmentarzu, świeczki palą,
płaczą, nagle Stefcia woła:

– Luuudzie, czego płaczecie,
za 50 lat żadnego z was tu nie
będzie!
****

Zaraz zrobi się ciemno. Pracownicy cmentarza zapalają światła. Zatrzymują się przy małych latarenkach i podpalają knoty lamp do złudzenia przypominających naftowe. Gdzieś daleko słychać muzykę. Może w furgonetce włączyli radio, myślę. Jednak z każdym krokiem robi się głośniej. W końcu wychodzimy na plac, polanę (?), gdzie tablice nagrobne ułożone są w okręgu. Pod każdym ustawiono świecę. Wbite w ziemię pochodnie wydzielają arenę. Na środku, przy stole nakrytym czarnym materiałem, siedzi Mistrz Ceremonii. Ma laptopa podpiętego do głośników i talię kart Tarota niedbale rozsypaną w rogu. Długowłosy, siwy mężczyzna uśmiecha się zachęcająco i zaprasza na „spiritual dance party”. Impreza zaczyna się o zmroku. Na razie jest tylko jeden uczestnik. Zdejmuje buty i tańczy zapamiętale. Potem robi fikołki do tyłu i tarza się w trawie. Kiedy odchodzimy DJ Śmierć gra kawałek zespołu o bardzo konweniującej nazwie:

Dead Can Dance.

*

Umierają inni; ja nie jestem/ Nikim innym; a zatem ja nie umrę- pisał Nabokov. Virginia Woolf żałowała, że będzie to jedyne doświadczenie, którego nie opisze. Andrzej Żuławski chciał wyreżyserować swoją śmierć. Dowiedziawszy się, że cierpi na raka trzustki, odmówił leczenia. Sigrid Nunez w powieści „Przyjaciel” pisze o samobójczej śmierci mężczyzny, którego kochała. Samotności. I ocalającym doświadczeniu miłości do zwierząt. Wszystkie książki na nocnym stoliku opowiadają o tym samym. Że żyjąc tracimy życie. I jeszcze o próbach oswajania strachu.

Przed nieopisywalnym.

Nieuchronnym.

*Sigrid Nunez, Przyjaciel.

**Justyna Bargielska, W sobotę /fragment.

***Krystyna Miłobędzka, Anaglify.

**** Miron Białoszewski, Zanoty.

1 thought on “Zaduszki”

  1. Olga says:
    November 19, 2019 at 9:28 pm

    chyba znam tą babcię…:)

    tak to najbardziej uwiera w świadomości istnienia- że żyjąc tracimy życie

    Reply

Leave a Reply Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

©2021 stany wewnętrzne | Theme by SuperbThemes